gavron94
Nowy użytkownik
Dołączył: 04 Lip 2012
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnów Płeć:
|
Wysłany: Czw 11:20, 26 Lip 2012 Temat postu: Mysia |
|
|
24.07.2012r. Odeszła moja kochana Mysia - mój drugi chomik dżungarski. Była ze mną dokładnie 2 lata i 7,5 miesiąca. W czerwcu zauważyłem, że ma jakąś gulę. Byłem u weterynarza i potwierdziły się moje przypuszczenia...nowotwór. Weterynarz nie chciał jej operować ze względu na wiek. Guz rósł dość szybko. 24.07. rano zobaczyłem jak leży i bardzo ciężko oddycha. Przestraszyłem się, bo jeszcze wczoraj było wszystko w miarę dobrze. Postanowiłem pójść do weterynarza, choć wiedziałem czym może się to skończyć. Weterynarz po obejrzeniu zwierzątka stwierdził, że łapie już ostatnie wdechy i daje jej max. godzinę. Zasugerował mi uśpienie więc się zgodziłem, bo po co ma się męczyć. Zakopałem ją w ogródku.
Mam 18,5 lat, a płakałem jak małe dziecko. I nie wstydzę się tego napisać, bo kocham zwierzęta, a szczególnie takie małe, bezbronne chomiczki. Zresztą człowiek został tak stworzony, żeby okazywać swoje uczucia, a nie dusić je w sobie.
Spędziłem wiele wspaniałych chwil z Mysią. Była naprawdę wyjątkowym chomiczkiem. Nigdy, przenigdy mnie nie ugryzła, zawsze lizała mnie po palcach albo po nosie, zasypiała mi na rękach, zawsze jak włożyłem rękę do klatki to na nią wchodziła i co najlepsze nie chciała za nic w świecie zejść. Bardzo lubiła jabłka. Zawsze jak ja je jadłem, to urywałem jej kawałek.
Eh...strasznie mi jej brakuje. Najbardziej dobijała mnie ta pustka w klatce albo nieustannie dręcząca myśl, że nigdy jej już nie zobaczę, nie pogłaskam, nie dam jabłuszka, nie przytulę. Nawet zmieniania trocin i wody mi brakuje. Ale cóż poradzić, wszyscy kiedyś prędzej czy później umrzemy.
Post został pochwalony 1 raz
|
|